Jak już pisałem w poprzednim epizodzie, nie lubię przesterów w kostkach. Moim pierwszym był Exar Heavy Metal (brrrrr…), później Metal Zone (tak, tak…), następnie pojawił się DS-2 przez przypadek, a później już tylko przester z wzmacniacza. Jednak podczas mojej epopei efektowej pojawiła się jedna kostka, która mnie rozwaliła. Był nią widoczny obok ProCo Rat. Jako jedyny znalazł się w moim pedalboardzie, w sumie nawet go nie używałem, po prostu był. I na tym skończyły się moje przygody z kostkami przesterowanymi, w domu mam jakieś klony TSa, Digitecha Metal coś tam, ale nawet nie mam ich do czego podpinać, wolę PODa.
Pedalboard o którym wspominałem wyglądał o tak:
Piękne to były czasy, oj piękne. Ale dziś nie o wspominkach…
Nagranie, które słyszycie nie do końca oddaje to, co było słychać. Aparat poucinał pewne aspekty brzmieniowe, które według mnie są nader ważne, stąd moje zdanie będzie… Ciekawe.
Przypominam:
Fultone PlimSoul
Butikowy wytwór prosto z Ameryki. Jak wypadł w teście? Bardzo dobrze. Nie jest to typowy efekt do ciężkiego grania, ale dało się z niego wykręcić co nie co. Przede wszystkim ukręcenie go nie stanowiło żadnego problemu, po prostu gra sam z siebie. Doszukałem się tutaj bardzo soczystego brzmienia, ciepłego i żywego. Doskonałe właśnie do lżejszych odmian muzyki rockowej, czy też bluesa.
Drugi butikowy sprzęt, również z Ju Es end Ej. Zaprojektowany przez twórcę słynnego 5150, posiadający masę ficzerów i pomocnych gitarzyście bajerów. Ja miałem z nim problem. Cały czas pojawiała mi się dziwna częstotliwość (nie słychać na nagraniu), której nie mogłem się pozbyć i całkowicie zabijała mi przyjemność grania. Jego brzmienie sugerowałbym osobom idącym w kierunku brudnych odmian ciężkiej muzyki, old schoolowy HC, punk, thrash. Efekt gra ostro, z ogromnym pazurem.
Kostka za 120 zł, prawdopodobnie wyprodukowana w Chinach. Nie posiada potencjometru gain, jest bardzo, ale to bardzo ograniczona. Ale… Jak dla mnie wygrała to porównanie. Po skręceniu głośności na gitarze udało się ukręcić, mocne, nowoczesne brzmienie, z uwydatnionym środkiem i lekko schowanym basem. Góra trochę popiskiwała, ale nie jest to nic, czego sprawny akustyk/realizator nie usunie w 3 sekundy. Dla mnie totalne zaskoczenie. Nie spodziewałbym się takich rezultatów.
Jakie wnioski płyną z tego testu? Nie warto uprzedzać się do kostek, nawet tych słabszych. Jak ostatnio przekonuje się na każdym kroku, każdy element zestawu gitarowego pełni ogromną rolę i tworzy swój kawałek brzmienia. Może być tak, że kostka za 120 zł doskonale spisze się z Twoim wzmacniaczem i kolumną. Co wtedy? Szok, niedowierzanie i zadowolenie, tak mało, a tak dobrze.