Wiele osób chcąc zacząć swoją przygodę z miksowaniem utworów nie ma pojęcia od czego zacząć i co jest najważniejsze. Poniżej w kilku punktach postaram się poruszyć pewne najistotniejsze kwestie, na które warto zwrócić uwagę przed przystąpieniem do tego jakże niewdzięcznego procesu 😉

1. OBSŁUGA PROGRAMU DAW.

Zanim zaczniemy pracę nad miksem musimy mieć opanowane przynajmniej w stopniu podstawowym najważniejsze przeznaczone do tego narzędzie, jakim jest DAW – czyli Digital Audio Workstation. To swego rodzaju wirtualne studio nagrań, którego wyposażenie pozwala nam na swobodne nagrywanie ścieżek, ich miksowanie, obsługę instrumentów wirtualnych i wiele, wiele innych operacji.

Obsługa każdego DAW’a nierzadko stanowi wyzwanie, dlatego musimy dobrze nauczyć się nawigacji po jego interfejsie i obsługi modułów, aby szybko i efektywnie wykonywać wszystkie operacje i nie tracić przy tym niepotrzebnie czasu na szukanie danej funkcji.

Te umiejętności przydadzą się, kiedy na przykład będziemy chcieli szybko przekierować grupę ścieżek na osobny kanał miksera, aby tam kontrolować ich poziom głośności, lub kiedy potrzebne będzie nałożenie konkretnego pluginu na dany instrument.

Programów tego typu jest naprawdę wiele, dostępne są zarówno wersje płatne jak i darmowe. Dodatkowo producenci interfejsów audio dołączają nieco uboższe wersje profesjonalnych DAW’ów. Wybór należy do Was – czy do miksowania użyjecie Ableton’a, Reaper’a czy FL Studio – nie ma to większego znaczenia. Najważniejsze jest to, żeby umieć się nim odpowiednio posługiwać i wiedzieć jak najskuteczniej wykorzystać jego możliwości.

2. ODSŁUCH.

Zabierając się za miksowanie danego materiału upewnij się, że masz na czym odsłuchać swoją pracę. Nie chodzi tutaj o monitory studyjne z najwyższej półki stojące na drogich podstawkach, podłączone jeszcze droższymi kablami. Wystarczą monitory średniej klasy, które pozwolą nam na komfortowe kontrolowanie poziomów wszystkich ścieżek. Dobrze jest też później przesłuchać swój miks na innych źródłach dźwięku. Dlatego warto sprawdzić brzmienie na sensownych słuchawkach, w samochodzie, czy nawet na zwykłym zestawie hi-fi lub głośnikach od komputera – daje nam to szerszy pogląd na końcowy rezultat. A jak niektórzy twierdzą – dobry miks zabrzmi dobrze na wszystkim…

Dbaj też o siebie i własny słuch. Przed przystąpieniem do pracy porządnie się wyśpij, odpocznij, zaparz sobie dobrą kawę i nie próbuj niczego robić na siłę. Przesiadywanie nocami i wielogodzinne miksowanie nie przyniesie nic dobrego.

Jeżeli nie możemy sobie pozwolić na luksus odsłuchu z jakichkolwiek monitorów i dobrych słuchawek, wtedy musimy korzystać z tego, co mamy pod ręką. Jednak musimy wtedy zdawać sobie sprawę z ograniczeń takich rozwiązań.

3. ODPOWIEDNIA JAKOŚĆ MATERIAŁU WEJŚCIOWEGO.

To moim zdaniem najważniejsze zagadnienie, jeżeli chodzi o miks. Bo niezależnie od tego, jak drogie mamy instrumenty, sprzęt rejestrujący, odsłuchy itd. – niewiele zdziałamy, jeżeli ścieżki źródłowe będą słabo brzmiały.

Gitara za 10.000 zł + markowe przetworniki + wzmacniacz lampowy za 8.000 zł nagrane niewłaściwie ustawionym mikrofonem niskiej jakości? No niestety – rasowo brzmiącej „ściany gitar” z tego nie wyciągniemy pomimo wielkich starań. Perkusja nagrana jednym tanim mikrofonem Behringera? No cóż…

Należy zapamiętać, że tworzenie miksu zaczyna się już na samym początku łańcucha, więc już tutaj powinniśmy zapewnić jak najlepszą jakość każdego elementu składowego: dobrze nastrojona i ustawiona gitara, świeże struny, nowa bateria do przetworników aktywnych, równo nagrana perkusja i inne instrumenty, wokal bez fałszów. Dzisiejsze rozwiązania sprzętowe i programowe oczywiście pozwalają na wyrównywanie i poprawianie ścieżek, ale jest to bardzo czasochłonne i nie zawsze gwarantuje osiągnięcie zadowalających rezultatów.

Podsumowując: ciężko zrobić z gówna wazon 😉

4. PORZĄDEK.

W zasadzie ten punkt jest ściśle powiązany z pierwszym. Jeżeli wiemy już dokładnie jak działa nasz DAW i umiemy dobrze posługiwać się jego mikserem, to będzie nam dużo łatwiej zapanować nad porządkiem w naszym projekcie. Warto zająć się tym już od początku miksowania. Jeżeli poświęcimy trochę czasu na uporządkowanie ścieżek i ich nazewnictwo, wyrzucimy niepotrzebne pliki oraz odpowiednio podepniemy tracki do miksera i je pogrupujemy, to na pewno zaowocuje to lepszą organizacją naszych działań. Wszystko po to, aby w trakcie miksowania w razie problemów nie rozpraszać się długim szukaniem winowajcy i komfortowo pracować.

Nazewnictwo ścieżek i przechowywanie plików to już kwestia indywidualna. Dobrze jest wyrobić sobie odpowiednie nawyki odnośnie grupowania. Osobne kanały perkusji przekierowujemy na inny, zbiorczy kanał miksera. Podobnie robimy z gitarami i innymi instrumentami. Wszystko po to, aby w razie potrzeby móc na przykład bezproblemowo jednym suwakiem zmniejszyć poziom całego zestawu perkusyjnego, a nie męczyć się z każdym elementem zestawu z osobna. Będzie też łatwiej zaaplikować konkretny efekt dla wszystkich gitar.
Wiele DAW’ów posiada też przydatną opcję kolorowania kanałów – różowe ścieżki gitar nierzadko pomagają w miksowaniu oraz dodają dolnego środka i mięsa na riffach 😉

5. KONTROLA CZĘSTOTLIWOŚCI.

Nie będzie dla nikogo zaskoczeniem fakt, iż każdy instrument i nagrana ścieżka grają określonymi częstotliwościami. Wszystko ma swoje miejsce i właśnie nasz miks ma sprawić, że tego miejsca na nic nie zabraknie i wszystko będzie ze sobą współbrzmiało.
Przede wszystkim musimy wiedzieć mniej więcej w jakim pasmie grają konkretne instrumenty. Dzięki temu łatwiej nam będzie przejść do kolejnego kroku, jakim jest usuwanie zbędnych częstotliwości z naszego projektu.

Jako przykładem posłużę się tutaj gitarą basową i rytmiczną. Ścieżka gitary elektrycznej w miksie w utworu rockowego/metalowego/grindkorowego w zasadzie nie musi w ogóle grać częstotliwościami poniżej 60, a nawet 80 Hz. To dlatego, że to miejsce docelowo wypełnia gitara basowa, która z kolei może mieć znacznie mniej środka. Osobno te ścieżki będą brzmiały raczej średnio. Dopiero po uzupełnieniu się nawzajem zabrzmią dobrze i z większą mocą.

Zatem korekcja jest podstawą do tworzenia w miksie przestrzeni i miejsca dla każdej ścieżki. O samej equalizacji można by napisać wiele, wiele więcej. Należy jednak pamiętać o tych dwóch, podstawowych założeniach:
1. Wycinamy niepotrzebne częstotliwości, które nie są słyszalne w całości utworu.
2. Nigdy nie podbijamy niepotrzebne żadnych częstotliwości.
Jak ze wszystkim należy też odnieść się do zdrowego rozsądku i zaufać swojemu słuchowi, aniżeli robić wszystko mechanicznie zgodnie z poradnikami.

Poniżej dwie przydatne tabelki, które pozwolą lepiej zapoznać się z konkretnymi częstotliwościami:

6. PRAKTYKA.

Jednak niezależnie od tego, jak wiele poradników przeczytamy i ile obejrzymy tutoriali, to i tak nic nie zastąpi praktyki. Dlatego najlepszą nauką będzie próbowanie swoich sił w jak największej liczbie projektów z różnych stylistyk. Metoda prób i błędów jest chyba najlepszym sposobem, aby poznać możliwości wszystkich swoich narzędzi i nauczyć się radzić sobie z różnego rodzaju problemami.

Podsumowując: znaj swój DAW i jego możliwości, dbaj o siebie i porządek w projekcie, no i ćwicz. Powodzenia! 😉


O autorze

6 komentarzy

  1. Kacper Katolik on

    Takiego czegoś brakowało! Czekam na pozostałe części. ; ) Pozdrawiam.

  2. Tomasz Lipiński on

    „Perkusja nagrana jednym tanim mikrofonem Behringera? No cóż…”
    No tak, bo przecież każdy początkujący ma siedmioczęściowy zestaw Audio Techniki żeby nagrywać bębny…

  3. Tomasz Lipiński on

    Spoko, tylko początkujących zniechęca to jak ktoś pisze że mikrofon który jest w ich zasięgu jest słaby. Nie ważne czym się nagrywa, ważne żeby zacząć. Interfejs, DAW, mikrofon (Samson C01 lub tego Behringera B1, to spokojnie wystarczy) i jazda. Najpierw się nauczyć nagrywać tym, a później jak ze wszystkim, zrobi się za mało, za ciasno i stopniowo się zacznie wchodzić na inną półkę.
    Jednym mikrofonem można nagrać całą kapelę bez problemu, oczywiście nakładkami. Żywe bębny jednym mikrofonem też potrafią dobrze zabrzmieć i to jest właśnie celem tego taniego i jednego mikrofonu, nauczyć się myśleć i kombinować. Takie coś pobudza kreatywność i można zdziałać cuda.

  4. Jakub Załęski on

    Jasne – kombinowanie to świetna sprawa, ale spójrz też na to z drugiej strony: początkujący namęczy się, nakombinuje z jednym mikrofonem, a jak i tak zabrzmi to wszystko średnio, to zniechęci się jeszcze bardziej moim zdaniem.

    Z gitarami będzie podobnie – ktoś kupi tani mikrofon, podstawi go pod swój równie tani piec i się załamie. Lepiej byłoby, gdyby wydał te pieniądze chociażby na używanego GX’a od Line 6 i trochę pokręcił brzmienie.

  5. Tomasz Lipiński on

    Tak, gitary na początku lepiej nagrywać przez interfejs, bo może być ciężko ustawić dobrze mikrofon. A jeśli się zniechęci po pierwszej nieudanej próbie nagrania czegoś, to znaczy że to nie jest dla niego 😉