W dzisiejszej odsłonie cyklu Nagraj sobie sam kilka błędów, które popełniają osoby zajmujące się nagrywaniem i miksem. Lecimy!
Ignorowanie źródeł
Jak często słyszysz zdanie „poprawi się w miksie”? Oczywiście, że na etapie miksowania i edycji można zrobić bardzo wiele. Prawda jest jednak taka, że to bardzo pracochłonne i nie zawsze przynosi zamierzone rezultaty. Zatem zadbaj o to, żeby pliki źródłowe były nagrane jak najlepiej. Gitara rytmiczna brzmi mało selektywnie? Nie podbijaj niczego w EQ, a zamiast tego zmień ustawienie wzmacniacza, przestaw mikrofon i nagraj całość jeszcze raz. Słyszysz, że perkusista gra nierówno? Od razu zacznij wklepywać MIDI i kup EZDrummera. Oszczędzaj swój czas i nie marnuj go na równanie ścieżek i kombinowanie z brzmieniem już po nagraniu.
Przesada
Wiele osób myśli, że za świetnie brzmiącymi utworami stoi olbrzymia ilość profesjonalnych pluginów i sprzętu. Jasne – zawodowcy korzystają z takich rzeczy i wiedzą jak to robić. Ale gwarantuję, że nawet posiadając tonę drogich wtyczek nie osiągniesz zadowalającego brzmienia. Poświęć swój czas nie na szukanie i testowanie VST, a na zrozumienie działania podstawowego korektora graficznego i kompresora oraz przede wszystkim na odpowiednie przygotowanie śladów.
Zamartwianie się o sprzęt
Przeglądasz internet, czytasz artykuły takie jak ten i bez końca chcesz coś kupować, zmieniać i poprawiać w swoim „studiu”. Mała rada: zamiast tego zacznij po prostu nagrywać i miksować. Nic nie da Ci więcej niż długotrwała praktyka. Jestem tutaj strasznym hipokrytą, bo sam tak ostatnio nie robię. Jednak dawno temu, kiedy zaczynałem swoją przygodę z nagrywaniem, nie miałem nawet internetu i w sumie dzięki temu nauczyłem się bardzo wiele – wszystko metodą prób i błędów. Zatem poznaj dobrze swój DAW, swoje nagłośnienie i pomieszczenie, w którym miksujesz – dzięki temu nie będziesz marnować czasu na martwienie się o akustykę pomieszczenia i jakość sprzętu, a zaczniesz tworzyć dobre brzmienie tym, co aktualnie posiadasz.
Praca w nieskończoność
W zasadzie dużo w tym temacie napisałem na początku. Często jest tak, że wpada się w nieskończoną pętlę ciągłego poprawiania brzmienia. I dalej podbijasz częstotliwości, pompujesz wszystko kompresorami, dodajesz pluginy do łańcucha sygnału… Końca pracy nie widać, a utwór wciąż nie brzmi tak, jak sobie wymarzyłeś. Trzeba wiedzieć, kiedy przestać. Przejdźmy tutaj płynnie do kolejnego problemu.
Zmęczenie i za głośne odsłuchy
Chcesz wreszcie ukończyć swoje dzieło, więc siedzisz przed DAWem cały dzień do późnych godzin nocnych. W takim momencie najlepiej zrobić sobie przerwę. Twój słuch też się męczy i po dłuższym czasie przestanie rejestrować wszelkie niuanse w dźwięku, które są tak ważne przy miksowaniu. Poza tym wiele osób rozkręca monitory zbyt głośno, a to także bardzo męczy słuch. Prawda jest taka, że wystarczy ustawić taki poziom, aby wszystko słyszeć, a jednocześnie móc odbyć komfortową rozmowę z drugą osobą w tym samym pomieszczeniu – bez podnoszenia głosu.
Zatem: odpocznij, wyśpij się, zrób sobie kawę, zacznij pracę rano w dobrym humorze i nie przesadzaj z głośnością.
Źle zorganizowana praca
Nie ma nic gorszego niż bałagan w projekcie. Nadmiar niepotrzebnych ścieżek, mało zrozumiałe nazewnictwo plików, chaotyczny i nieczytelny układ danego utworu na playliście w DAWie. To wszystko sprawia, że zamiast skupić się na samym miksowaniu zostajesz pochłonięty na przykład przez wybieranie najlepszego podejścia do danego riffu. Żeby tego uniknąć musisz stworzyć odpowiedni system pracy, którego będziesz używał już na samym początku – czyli w trakcie rejestracji. Po nagrywaniu wyrzuć nieudane ścieżki, zgromadź je w jednym katalogu, nadaj im odpowiednie i sensowne nazwy. Co jest jeszcze ważne? Kolory. Tak – kolory. Wszystkie ścieżki, nad którymi będziesz pracować, wrzuć do projektu i przypisz im wyraźne barwy. Jak wolisz – gitary zielone, bas pomarańczowy, perkusję różową. To akurat zależy od Ciebie. Najważniejsze, żebyś bez problemu poruszał się w projekcie i błyskawicznie znajdował to, nad czym musisz pracować.
Brak miksów referencyjnych
Na zakończenie mała porada – zawsze miej gdzieś pod ręką nagrania, których brzmienie Ci się podoba i chciałbyś osiągnąć podobne. Po wielogodzinnej pracy nad miksem z czasem Twój słuch bardzo się zmęczy i w pewnym sensie zatracisz się w tym, co teoretycznie brzmi dobrze, a co źle. Zatem warto mieć w pobliżu jakiś punkt odniesienia, żeby z czymś nie przesadzić.
Na dzisiaj to wszystko. Mam nadzieję, że chociaż w niewielkim stopniu ten artykuł pomoże Ci w uniknięciu najczęściej popełnianych błędów i usprawni Twoją pracę. Powodzenia!