Na wstępie zaznaczam, nie jestem specjalistą, w zeszłym roku imć .rogaty zaprezentował mi taki sposób doprowadzania progów do porządku i go pomyślnie stosuje od tamtego czasu.
Dziś na tapecie ten oto diaboł. Jackson SLSMG w wykończeniu matowym lub jak kto woli satynowym. Nie przepadam za tym rodzajem lakieru, bo po dłuższym użytkowaniu wyciera się na połysk i świeci jak łysa pupa. Ale nic to, gitary porządne, dobrze zrobione, świetnie brzmiące, lekkie i mega wygodne. Czasami jednak trzeba nad nimi popracować i ma to miejsce w tym właśnie przypadku.
Na progach pojawiło się coś takiego nieprzyjemnego:
Trzeba więc coś z tym zrobić. Jak zwykle przy wszelkich pracach przy gryfie trzeba zabezpieczyć podstrunnicę taśmą malarską:
Po zabezpieczeniu trzeba zabrać się do roboty, tym razem używałem wełny stalowej, poprzednio papieru wodnego najdrobniejszego, oczywiście na sucho!!!
Każdy próg szoruję dłuższą chwilę, aż wszystkie naleciałości znikną.
Żeby odzyskać połysk progów trzeba je wypolerować, używam lekko ściernej pasty polerskiej. Nakładam na czystą ściereczkę i znowuż tak jak wyżej – góra – dół – góra – dół…
Po skończonej robocie ściągamy taśmę malarską i naszym oczom ukazują się piękne, lśniące progi. Ciężko mi było oddać na zdjęciach jak wyglądają przed i po, ale na pewno widać, że cały syf zniknął.