Gadżety w życiu każdego człowieka (faceta w szczególności) są w dzisiejszych czasach standardem. Bajeranckie smartphony, tablety, scyzoryki, zegarki, spinki, rolki, słuchawki i tak bez końca. Świat gitary nie jest na to odporny, czego najlepszym przykładem jest Fretwrap. Chciałem Wam dzisiaj przedstawić kilka takich właśnie gadżetów w moim małym świecie.
Na pierwszy ogień idzie sprzęt, którego używam już prawie cztery lata i od tamtej pory nie zgubiłem żadnej kostki i do tego zawsze miałem jakąś przy sobie. Pickholder w breloczku to zajebista sprawa i zdecydowanie polecam każdemu wymiataczowi!
Kolejny sprzęt, który w sumie dzisiaj do mnie dotarł to podstawka pod nogę. Właściwie żadne odkrycie, znane i lubiane od wielu lat. Polecam każdemu, komu problemy z kręgosłupem nie pozwalają na wygodne siedzenie na krześle i granie na prawym kolanie i musi przejść na pozycje klasyczną (gitara między nogami). Oczywiście można użyć do tego celu czegokolwiek, Choćby żelazka, ale ten fikuśny stojaczek jest gustowny i składa się do niewielkich rozmiarów. Taki bajer.
Na deser sprzęt stary jak świat, czyli statyw gitarowy. Mój pierwszy, który mam do dziś i leży schowany na balkonie został wyeksmitowany z powodu uszczerbku jaki wyrządził mojej gitarze. Kolejnym był Hercules z blokadą główki. Niestety zajmował za dużo miejsca i żona kazała go usunąć (No cóż…). Jego miejsce zajął taki wariat, który ponownie składa się do niewielkich rozmiarów. Posiada zabezpieczenia w każdym miejscu oparciu gitary. Niestety nie ma oparcia na główkę, ale używam go tylko podczas nagrywania, gdy muszę odłożyć na chwilę gitarę i rozprostować kości. Model to Hercules TravelLite G302B – dedykowany do gitary elektrycznej i basu. Jest też odpowiednik do gitary akustycznej i klasycznej.