Nie był to najszczęśliwszy rok pod wieloma względami, ale żeby nie siać złej aury na rok teraźniejszy, zrobię małe podsumowanie gitarowo/muzyczno/aparatowo/popkulturowo, czyli totalny miszmasz, jak za starych, dobrych czasów.
Gitary
Rok rozpocząłem z Schecter Hybrid C-7 oraz Kramer LP Custom, które stały się głównymi narzędziami w naszych testach:
Tak jak Kramer jest 100-procentowym keeperem i prawdopodobnie zostanie ze mną po wsze czasy (choć nigdy nic nie wiadomo), z Schecterem bywa różnie. Z powodu nieinteresujących perturbacji, w okolicach wakacji trafił do mnie bliźniaczy egzemplarz tej gitary:
Nie ma co ukrywać, była to lepsza „sztuka” niż poprzedni Hybrid.
W międzyczasie pod moją strzechę trafiła też szóstka:
Która wzbudziła wiele kontrowersji, bo przecież „nie da się na niej grać”. Powstał nawet osobny film na ten temat, ale chyba go nigdy nie zobaczycie. Mimo ogromnego zainteresowania gitarami w kształcie V, bardzo długo szukałem dla niej nowego właściciela.
Mniej więcej w tym samym czasie trafił do mnie Stefan:
Zastanawiałem się, czy nie zastąpi on czasem Hybrida, ale po oględzinach i testach stwierdziłem, że jednak nie. Czekałem.
I doczekałem się. W końcu trafił do Polski, KM-7 MKII:
Przepiękna gitara, ze niesamowitymi bajerami. Jednak… Nie mam szczęścia do wypustów Keitha Merrowa. Podobnie jak dwa lata temu, gdy pojawił się u mnie poprzedni model i po miesiącu został zastąpiony czarnym Stefanem:
Tak i tym razem KMka nie zagrzała u mnie miejsca. Model gitary, na który ślinilłem się od 2011 roku, w końcu do mnie trafił.:
Ibanez RGD 2127z:
I tak samo jak poprzednim razem, czysty impuls. Zostaje. Koniec.
Tym miłym akcentem kończy się stary rok. 31 stycznia udało mi się powiększyć frezy pod przetworniki, zamontowałem Blackouty i jestem zadowolony:
Foto/video
Rok rozpocząłem z zakupionym dawno temu Canonem 600D, Takumarem 50mm f/1.4, Canonem 50mm 1.8 i rejestratorem Zoom H4.
W czerwcu arsenał filmowy zasiliła kamera sportowa SJCAM5000:
A we wrześniu, dostałem najlepszy prezent w swoim życiu, czyli Lumixa G7:
Mam nadzieję, że widać poprawę jakości filmów na kanale od września 🙂
Film/serial
Odwoływanie się do wspomnień i starych czasów to jeden z najlepszych sposobów do odniesienia sukcesu w każdej dziedzinie. Takim właśnie odwołaniem stał się…
Stranger Things
Niesamowity klimat, piękna muzyka, odwołania do popkultury… Wszystko, na co czeka nasz wewnętrzny nerd. Drugim serialem, który mnie zauroczył był:
Westworld
Dziki zachód, cyborgi, roboty, zagmatwana fabuła i masa zagadek. Teoretycznie jest to remake, ale ogląda się ten serial z niesamowitą przyjemnością.
Jeśli chodzi o filmy, to zdecydowanie więcej było rozczarowań niż zachwytów. Jako ogromny fan Gacka dostałem coś, na co czekałem od 1992 roku, czyli spotkanie Batmana i Supermana. Niestety, nieudane.
Całą ferajnę facetów w rajtuzach uratował Ryan Reynolds:
I jego Deadpool, hard core’owa rozrywka na najwyższym poziomie. Nareszcie porządny film komiksowy, który dokładnie obrazuje komiks, a jednocześnie nie staje się pastiszem.
Muzyka
W tym roku zasłuchiwałem się w TesseracT:
Gojira:
Twelve Foot NInja:
I na koniec roku dostałem miły prezent:
Książka
Choć premiera miała miejsce już dawno temu, odkryciem roku 2016 jest cykl „Hyperion” Dana Simmonsa:
Ta mieszanka fantasy, cyberpunku, sci-fi, przygody, matrixa, blade runnera i podróży w czasie to jest absolutne niebo dla nerdów. Jeżeli uwielbiacie to wszystko powyżej – cykl Hyperion to majstersztyk, szczególnie pierwszy tom.
Komiks
W związku z tym, że czytam głównie Batmana wydawanego w Polsce, moim faworytem jest Wieczny Batman:
Po wielu słabych wydaniach, ten komiks naprawdę dobrze mi zrobił i czytało się go tak, jakbym oglądał dobry serial.
Mam nadzieję, że dla Was 2016 był równie ciekawy i owocny. Dajcie znać, jakie zmiany sprzętowe Was spotkały, co ciekawego oglądaliście, słuchaliście i czytaliście.
Adios!