Behringer na rynku gitarowym działa już chyba ponad 10 lat. Efekty stylizowane na Bossa w cenie nawet nie najtańszych efektów tej marki cieszą się umiarkowaną popularnością, głównie ze względu na plastikowe obudowy i średnią jakość brzmienia, wysoki poziom szumów czy kiepskiej jakości podzespoły. Przez moje ręce przeszły może dwie kostki tej firmy, Acoustic Modeler oraz TU100, czyli tuner. Żadne z nich nie pozostawiło przyjemnych odczuć, pierwszy szumiał straszliwie, drugi gubił się już przy strojeniu do C. Nie ma co marudzić o przeszłości, czas przejść do bohatera dzisiejszego testu.
Nie wiem czy to standard na tą chwilę, czy tylko opakowanie na „droższy” efekt, ale US600 przyjechał do mnie w ładnym kartonowym pudełeczku. Z tego co pamiętam efekty B. pakowano w blistry więc byłem zaskoczony.
Po otwarciu ukazał nam się zapakowany w folię efekt i szereg papierów, w których niestety brakuje polskiej instrukcji. Możemy ją odnaleźć w sieci pod tym adresem.
Specyfikacja urządzenia wygląda następująco:
Mode: regulacja trybu pracy: Pitch Shifter, Harmonist, Detune, Trem Bar, Flutter
Regulacja parametrów pracy: Pitch, HR Key, Balance, D Time/Speed
Wejście, 2 wyjścia, wejście na pedał ekspresji
Zasilanie: 9VDC/100mA
Regulacja parametrów pracy: Pitch, HR Key, Balance, D Time/Speed
Wejście, 2 wyjścia, wejście na pedał ekspresji
Zasilanie: 9VDC/100mA
Ładne to?
Wygląd zewnętrzny – nie najgorszy. Pomalowana proszkowo obudowa, niestety plastikowa, wpisuję się w kanon typowych efektów gitarowych. Wiele razy słyszałem, że z ciężką nogą można taki efekt rozwalić, ale szczerze wątpię. Całość trzyma się mocno i spokojnie można na nim stanąć. Pokrętła schowane w „kanionie”, co by ich nie szturchnąć podczas grania. Wejście, wyjście pedału głośności plus zasilanie z prawej, dwa wyjścia z lewej. Dostanie się do gniazda baterii nie jest łatwe, potrzebujemy ostrego narzędzia aby wcisnąć zawias i zdjąć przednią klapkę. Same gniazda są stabilnie usadowione w obudowie, potencjometry na płytce już trochę gorzej.
Gramy!
Efekt nie posiada true bypassu więc nie ma również kliku przy włączeniu kostki. Nie dosłyszałem większego wpływu na brzmienie więc zakładam, że nie tnie zauważalnie pasma. O włączeniu efektu mówi niebieska dioda, która mruga również podczas zmieniania ustawień. Po zapoznaniu się z instrukcją, odpalam efekt, zmieniam na odpowiedni tryb…
1. Pitch Shifter
Dodaje nam do bazowego dźwięku dźwięk podwyższony o opisane wartości półtonów (+/-3,4,5,7,12,24 – opisane na efekcie, -24, -12, -7, -5, -2, -1, 3,4,5,7,12,24 opisane w instrukcji – ciekawe…). PS działa, nawet całkiem nieźle, przelicza kilka dźwięków na raz, dużo lepiej niż np Whammy IV. Potencjometr Pitch odpowiada za dodany dźwięk, Balance za stosunek sygnału czystego i dodanego dźwięku. Dwa pozostałe potki nie działają w tej opcji.
2. Harmonist
Podobnie jak wyżej, z tym że dodany dźwięk jest dynamicznie dopasowywany do ustawionej przez nas harmonii. Nie jestem typem solówkowicza, pograłem chwilę game C-dur i stwierdzam że działa. W tym wypadku pokrętło Key odpowiada za tonację, D Time wciąż nie działa.
3. Detune
Znany z whammy efekt pseudo chorusa. Do bazowego dźwięku dodany jest drugi głos delikatnie rozstrojony. Możemy wybrać rozstrojenie od +/-5 do +/-30 centów. Nie jestem fanem chorusów, coś tu można ukręcić, ale szału nie ma. W tej opcji HR Key również nie jest aktywny. D Time odpowiada za opóźnienie sygnału dodanego do bazowego.
I przechodzę do mojego ulubionego efektu czyli:
4. Trem Bar
Bardzo nie lubię ruchomych mostów, dlatego Whammy zawsze mnie mocno podniecała. W końcu można popiszczeć bez szaleństw związanych z machaniem wajchą. Tryb działa w sposób prosty, przytrzymując pedał uzyskujemy dźwięk podwyższony o wybrany przez nas tryb. Wybieramy go potencjometrem Pitch, opóźnienie w zmianie dźwięku – D Time, potencjometr Balance działa tutaj jako głośność efektu. Po podpięciu pedału ekspresji zapewne można zmianę dźwięki w czasie rzeczywistym. W instrukcji odnajdziemy nawet opis kalibracji. Niestety jest babol. I to ogromny. W instrukcji, na opakowaniu, w internecie, a nawet w klipach video widnieje pięknie skopiowany z instrukcji opis podniesienia dźwięku o dwie oktawy w górę lub w dół. Niestety, możliwość zmiany istnieje tylko o jedną oktawę, tak samo jak w przypadku opcji Flutter. Zaprezentowałem to w klipie który znajdziecie poniżej.
A na pudle jak byk:
„The US600 is always here to add whammy dives of up to two octaves above or below the original note(…)„
Nie ładnie tak oszukiwać klientów.
5. Flutter
Nie wiem jak to się po polskiemu nazywa, po prostu uderzenie w wajchę? Wibrato? Jakoś tak bym to określił jako antyfan ruchomych mostów. Opcja działa dokładnie tak samo jak Trem Bar, ale uzyskany efekt jest zbliżony właśnie do brzmienia Vibe’a.
Suma sumarum
Muszę podzielić to podsumowanie na dwie kategorie. Pierwsza z nich to brzmienie. Za 170 zł dostajemy całkiem niezły Pitch Shifter, z którego możemy wycisnąć zarówno dodatkowe oktawy, Whammy czy Flutter, który uwiódł mnie brzmieniem i chyba najbardziej mi się podobał ze wszystkich. Urządzenie nie gubi się zbyt mocno z w trybie polifonicznym i gada naprawdę przyzwoicie w swojej półce cenowej. Ale… Kto to wszystko wymyślił??!!???!!??! Po pierwsze błąd w opisie efektu, internecie i w ogóle wszędzie. Efekt jest na rynku ładnych kilka lat, a to się dalej ciągnie. A fe. Po drugie, po co 5 pokręteł, skoro w każdym trybie działają tylko 3 albo 4? Panel efektu traci na czytelności i ciężko cokolwiek dojrzeć. Typowy błąd jakościowy, który nie powinien się wydarzyć. Efekt dostaje u mnie ocenę 4 na szynach, bo gra naprawdę przyzwoicie. Błędy produkcyjne, do wybaczenia. A na koniec krótka prezentacja brzmienia. Przepraszam za kota walającego się po podłodze, nie zdążyłem go poodkurzać.