Czasami cios jest tak mocny, że trafia nas jak grom z jasnego nieba. Działając pod wpływem impulsu podejmujemy decyzję i stajemy się szczęśliwi (czytaj: stajemy się posiadaczami zajebistej gitary). Niestety w bardzo krótkim czasie, życie weryfikuje wszystko. Na szczęście to nie blog o życiu, a o gitarach, bez marudzenia przechodzę do meritum.
Klasycznie, najpoprawniej i jak zwykle zaczynam od specyfikacji:
Konstrukcja: NTB
Skala: 27″
Korpus: olcha
Szyjka: klon, 3 części
Podstrunnica: palisander
Siodełko: 48mm
Profil szyjki: Thin U
Progi: 24 XJ
Osprzęt: chrom
Klucze: ESP blokowane
Mostek: Tonepros TOM blokowany
Pickupy: 2x EMG 81-7
Elektronika: V,T, 3-way
Kolor: czarny, gloss
To je baryton!
Po bardzo długim obcowaniu z gitarami o skali 25,5″ i 26,5″ dostało się w moje ręce coś dłuższego, czyli pełny baryton w skali 27″. Niby tylko centymetr z kawałkiem, a gra się inaczej. Brakowało mi trochę tego. Ale zacznijmy od początku. Korpus gitary – klasyczny superstrat, to znany i lubiany Horizon ze stajni ESP. Bardzo mocno profilowany archtop z wysoko zamocowanym mostem TOM ze strunami przez korpus. Przetworniki umiejscowione !!!INACZEJ*!!! niż standardowo, mostkowy przesunięty w stronę gryfu, a gryfowy w stronę mostka (Stefan wypowiada się, że środkowo-gryfowego w ogóle nie używa, włożony tylko dla ozdoby…) Sterowanie elektroniką również rozmieszczone inaczej niż standardowo, przełącznik idealnie pod mostkiem, równolegle do strun, a potencjometry jeszcze niżej. Co jest zdecydowanie lepszym rozwiązaniem niż w Horizonach, gdzie ostatni potencjometr umieszczony jest zaraz pod pickupem mostkowym.
Z tyłu znajdziemy oczywiście cavity oraz pojemnik na baterię, niestety nie tak bajerancki jak w ESP. Przechodząc do gryfu, palisandrowa podstrunnica otoczona jest bindingiem, od 12 do 15 progu widnieje na niej sygnatura pana Carpentera. Główka to odwrócony wariant z Horizona, przywodzi na myśl hokeje Jacksona. Z tyłu znajdziemy siedem blokowanych kluczy z logiem ESP.
Kręcenie, oglądanie i prądowanie
EMG na złączki – sprawne, potencjometry – sprawne, przełącznik ok. TOM – działa, przesuwa się i kręci, podobnież pręt regulacyjny i klucze blokowane. Wszystkie elementy regulacyjne są w najlepszym porządku i nie ma do czego się przyczepić. Akcja w zależności od strun, na moim secie 9-42+60 (drop A) udało się wykręcić 1,2 – 1,1mm. Bardzo przyjemnie uskutecznia się grę na takim ustawieniu. Fretwork jest wykonany może nie wyśmienicie, ale bardzo dobrze. Jeśli chodzi o wykończenie, również jest całkiem nieźle. Lakier położony bardzo dobrze, progi nie wystają, nie ma większych wpadek, prócz połączenia bindingu szyjki z główką. Tego się chyba nie da uniknąć nie tylko w budżetowych wiosłach, ale też tych z najwyższej półki.
Kolanko
Czas w końcu wziąć solidnie do rączki i ocenić czy do czegoś się nadaje. Pierwsze wrażenie, nie jest ciężko. Olchowe skrzydła robią robotę i gitara waży ~3,5 mimo swoich niebanalnych rozmiarów. W pozycji siedzącej układa się bardzo dobrze, na stojąco również i nie ucieka na główkę. Profilowany archtop sprawuje się wyśmienicie. co do gryfu. W porównaniu do na przykład Banshee, jest zdecydowanie grubszy. Banshee przy LTD to listewka. Całość jednak nie sprawia wrażenia toporności jak na przykład w LTD 407, a niby gryf taki sam.
Brzmienie
To co usłyszałem po podpięciu tego wiosła – rozwaliło mnie na cząstki elementarne. Ta gitara nie gra, ona ryczy. Dosłownie. Przesunięcie pickupa mostowego w stronę gryfu całkowicie zmienia oblicze instrumentu. Dodaje dołu i charakterystycznego soundu, który otrzymujemy zbliżając się do gryfu, ja to nazywam po prostu ROAR. To jest totalna miazga, do ciężkich zagrywek i riffów. Zgodnie z sygnaturą, biorąc gitarę do łapy słyszymy Deftones, KoRn, idealny do nie za szybkiego metalowo-rockowego grania. Niestety, potrafi się zgubić w bardzo szybkich zagrywkach. Nawet po wymianie przetworników na SD AHB-1-7 charakter wiosła nie zmienił się i miażdżący nosowy dół pozostał.
Suma sumarum
Zakochałem się w tej gitarze totalnie. Mega wygodna, czuję się jakbym grał na moim ukochanym SLSMG Flametop, ale w wersji siedmiostrunowej barytonowej. Brzmieniowo – wyciska ostatnie soki z naszego sprzętu nagłaśniającego, ale nie jest stworzona do wszystkiego. Określony charakter wiosła, który prawdopodobnie ciężko będzie zmienić nadaje jej ton absolutny. Możemy szukać equalizerów, wymieniać pickupy, wzmacniacze, kolumny, ale gitara gra jak gra i tyle.
KONKRET
-
WYGLĄD
-
JAKOŚĆ
-
BRZMIENIE
-
GRYWALNOŚĆ
-
CENA